Dzien #30 rozbiór

Większość z nas już zapomniała, że w okolicach przedświątecznych przeleciał przez wybrzeże trochę silniejszy wiatr - Ksawery. Moje plecy i ramiona długo nie zapomną, a to pierwszy odcinek o brudnym, połamanym i pokiereszowanym miejscu, które składamy tu jakoś do kupy, segregując. Dzisiaj dzień spędziłem właśnie  tam, i tylko tam...więc tylko tam zdołam Was zabrać.  


































4 komentarze:

  1. 4 zdj.od gory... miodzio, kocham ten spokoj, nastroj i swiatlo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wraz z tym "rozbiorem" umiera część mnie. Trochę wspomnień jest...

    BTW. Powinieneś do każdego w dnia dodawać taki kilku zdaniowy wstępniak. Zupełnie inny odbiór, bardziej na miejscu imo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zatem od dzisiaj w dzisiaj kilku zdaniowy wstępniak. Nie spodziewałem się takiego przywiązania z Twojej strony do mojej stodoły.

      Usuń
    2. Ja też się nie spodziewałem, ale póki się czegoś, nawet pospolitego, nie straci to się tego nie docenia i nie patrzy na to odpowiednio.

      Usuń